65-letni hrabia ożenił
się z 20-letnią panienką. Po 2 latach małżeństwa żona
oznajmia:
- Najdroższy, będziemy mieli dziecko!
Hrabia, trochę nieprzekonany, udał się do
zaprzyjaźnionego księdza i opowiedział mu całą historię.
Ksiądz pomyślał chwilę i mówi:
- Wiesz synu, miałem znajomego, który poszedł polować na
lwy i przez roztargnienie zabrał ze sobą parasol.
- Ojciec wybaczy, ale ja nie widzę związku...
- Poczekaj, zaraz zobaczysz. Nagle z krzaków wyłonił się
lew. Mój znajomy rozłożył parasolkę... Rozległ się
strzał i lew padł martwy!
- To niemożliwe! Ktoś musiał strzelić z boku!
- O, właśnie!...
Londyn, XVIII wiek, jeden
z pierwszych biegów ulicznych. Temu niecodziennemu
zjawisku przypatruje się hrabia ze służącym.
- Janie, co to za zbiegowisko?
- To wyścig, panie hrabio. Ludzie się ścigają. Ten,
który dobiegnie pierwszy, zostaje zwycięzcą i dostaje
nagrodę pieniężną.
- Rozumiem. To w takim razie po co biegną pozostali?
Hrabina do spotkanego
na ulicy żebraka:
- Biedny człowieku, masz tu pół funta.
Mój Boże, to musi być straszne być bezdomnym nędzarzem!
Ale chyba jeszcze gorzej być ślepcem!
- Ma pani racje. Kiedy byłem ślepcem, ludzie zawsze
rzucali mi fałszywe monety.
Hrabia został
ambasadorem Polski w Londynie. Dwa lata później baronowa
pyta go:
- Czy dużo trudności sprawia panu hrabiemu język
angielski?
- Mnie - nie.
Anglikom -
tak.
|